Biskupi przewodniczyli liturgiom w noc Bożego Narodzenia w Koszalinie i w Kołobrzegu. Patriotyzm wsparty wartościami religijnymi i prawdziwe znaczenie Świąt, to główne tematy z ich homilii wygłoszonych podczas Pasterek.
Biskup administrator Krzysztof Zadarko sprawował Pasterkę w bazylice konkatedralnej.
Na początku homilii wspomniał historię wieszcza Adama Mickiewicza, który wzruszony ostatnią Wigilią spędzoną w Polsce przed emigracją, postanowił napisać „Pana Tadeusza”. Jak wspominają cytowani przez biskupa uczestnicy tamtego spotkania, Mickiewicz odznaczał się głębokim przywiązaniem do tradycji narodowych i religijnych związanych z obchodami Bożego Narodzenia.
- Ile polskich domów, tyle Wigilii i Pasterek. Jakie owoce w naszej duszy, w naszym otoczeniu, pozostawi ta Wigilia i Pasterka? – pytał biskup na początku homilii. Następnie nawiązał do czytania z Proroka Izajasza, który zapisał słowa: „naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką”. – Ciemności narodu wybranego mogą nam przypominać o naszych ciemnościach, o ciemnościach naszego narodu – mówi biskup, nawiązując jeszcze raz do ostatniej Wigilii Adama Mickiewicza: - Ta największa ciemność trwała 123 lata pod zaborami. To była nasza narodowa noc. Byliśmy wtedy mieszkańcami kraju mroków. I właśnie wtedy wieszcz ujrzał światłość wielką. Nie było to tylko chwilowe wzruszenie, bo epopeja, którą potem napisał jest głęboka i obszerna. Opisuje duszę polską i była inspiracją, aby wciąż na nowo myśleć o tym, czym jest miłość do Polski i przemyśleć, na czym polega prawdziwy patriotyzm.
- Radość i wesele, które Mickiewicz rozgrzał w swoim sercu podczas Wigilii i Pasterki, wydały owoc. „Pan Tadeusz” napełniał serca Polaków, którzy czytali go jak list pasterski napisany do wszystkich. Miłość do ojczyzny i wierność katolickiej tradycji nigdy nie były tylko sentymentalnym wzruszeniem, ale budziły autentyczną radość, której zazdrościli nam nasi najwięksi wrogowie. Dziwili się, że ten naród jeszcze jest i, mało tego, ma siłę do kolejnych zrywów. Piękno i duma polskich tradycji ukształtowanych przez chrześcijaństwo pomogły wieszczowi zobaczyć piękno polskiej duszy – mówił biskup.
Nawiązując już do samego „Pana Tadeusza”, biskup przypomniał: - W tej naszej narodowej epopei są dwa pokłócone ze sobą rody: Sopliców i Horeszków. Jest nawrócony morderca Jacek Soplica, po pokucie ks. Robak. Jest patriota, szlachcic i strażnik tradycji i cała litania polskiego krajobrazu domów i dworów. Samo życie. Polskie, dodajmy – katolickie.
Jak stwierdził biskup, trudno wyobrazić sobie świętowanie Bożego Narodzenia bez Mszy św. – Dlatego tu jesteśmy. Po wzmożonym czekaniu w Adwencie, bycie tutaj razem jest dla nas zbawienne. Otwiera nam oczy, a przede wszystkim utwierdza nas w tym, że w życiu ludzkim nie chodzi tylko o to, co materialne i doczesne, ale że ważne jest to światło, której tej nocy chcemy dostrzec – stwierdził biskup.
- Czy wierzymy w to, że Dziecię Jezus jest Zbawicielem? – pytał. – Ta wiara pomaga nam przeżyć wszelkie trudności, znaki zapytania. Zwracamy się dzisiaj do żłóbka nie po to, aby klęknąć przed nim w sentymentalnym uniesieniu, ale żeby zobaczyć w Dziecięciu Zbawiciela. To trochę ociera się o szaleństwo i dla wielu nim jest. Tak było w historii Kościoła i chrześcijaństwa, że często ci, którzy słuchali orędzia Ewangelii o tym, że Bóg stał się człowiekiem, że narodził się w stajni, a potem dał się zabić, odwracali się i nie chcieli słuchać. Żydzi byli zgorszeni, a Grecy pukali się w głowę – mówił biskup, podpowiadając, że Pasterka jest właśnie po to, aby człowiek z odwagą klęknął przed żłóbkiem.
- Nie brakuje nam dzisiaj ciemności, tych duchowych i materialnych. „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką” - ten naród, który stał w kolejce do spowiedzi, który stał w kolejce, aby dostać ten biały kawałek chleba, opłatek. Tak wielu narzeka dzisiaj na nasze polskie, patriotyczne, katolickie życie. Jak wiele razy budzi ono zgorszenie u tych lepiej wiedzących i lepiej wykształconych, postrzegane jest jako fałszywe. „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką” – w tajemnicy rorat, Adwentu, w końcu w wieczerzy wigilijnej i Pasterce – mówił biskup, znów nawiązując do słów z Księgi Izajasza i do znaczenia wartości religijnych, które wyczuwał wieszcz Mickiewicz.
Kończąc, biskup dodał: - Święta, to nie magia, ale siła łaski. Słowo Boże jest zaproszeniem, abyśmy, wspominając tamte wydarzenia, przyjęli Zbawiciela do naszego życia. Potrzebujemy przemiany serc. Potrzebujemy pogodzić dwa zwaśnione rody Sopliców i Horeszków, jak wtedy w „Panu Tadeuszu” tak i dzisiaj w naszej ojczyźnie. Bezbożność i żądza światowa opanowały wiele serc. Jak mówi św. Paweł, nie ma w tym ani rozumu, ani sprawiedliwości. Podpowiada nam, że w Bożym Narodzeniu ukazała się łaska, abyśmy wyrzekli się tej bezbożności, pychy i pewności siebie.
W koszalińskiej katedrze Pasterce przewodniczył biskup senior Edward Dajczak.
W homilii biskup mówił o Bogu, który przychodzi w historii życia ludzkiego, rozpoczynając w ten sposób nową historię ludzi. To Bóg, który przynosi ziemi pokój, inny od tego, który potrafią zaprowadzać ziemscy władcy. - To jest inny pokój niż tworzony przez miliardy pieniędzy wydawanych na zbrojenia. To coś, co sięga mojego serca - powiedział kaznodzieja, dodając, że świat cierpi na niedostatek pokoju. Przestrzegał więc przed powierzchownością w przeżywaniu czasu Bożego Narodzenia, kiedy - poddając się komercyjnemu stylowi - używamy przyjścia Jezusa jako pretekstu do załatwienia własnych handlowych interesów, zakupów, zarzucania prezentami wszystkich wokół.
- Czy nie jest czasem tak, że Jezus mógłby nas zapytać: "A co Ja mam z tym wspólnego, z tym waszym kramem?". Czy to na pewno o to chodzi? Czy to na pewno jest to Boże Narodzenie? Nie można nie pytać siebie o to. Bo o co Jezusowi chodzi? Żeby zrobić Mu miejsce - tłumaczył.
Biskup wskazał, gdzie szukać Nowonarodzonego - Betlejem jest na ołtarzu, na którym sprawowana jest Eucharystia. - Dla nas, uczniów Jezusa, ten Jezusowy pokój, Jezusowe światło ogarniające nas, określające naszą bliskość, staje się prawdziwe właśnie tu, na ołtarzu. Tu jest Betlejem, nie w szopkach, nie w choinkach. Tutaj. Kiedy On przychodzi tak samo pokornie, jak w Betlejem - mówił.
Biskup zachęcał, by przyjąć Jezusowy dar: zbawienie. - Pozwólmy Mu. Pozwólmy Mu nas ucieszyć. Uśmiechnijmy się do Jego miłości. Zaprośmy Go. Pozwólmy, żeby się w nas narodził. Po to przyszedł – podpowiadał bp Edward Dajczak.